Washington: w Weekend +NBA
Washington- stolica USA. Miałem okazję odwiedzić to miasto przez cały weekend w kwietniu 2017 roku. Pierwsze wrażenia, jakie doświadczyłem to przede wszystkim to, że Washington jest bardzo zadbanym i czystym miastem.
Nawet w weekend nie było jakichś wielkich tłumów na ulicach ani potężnych korków w centrum miasta, w przeciwieństwie np. do Nowego Jorku gdzie czasem szybciej gdzieś dojść pieszo niż podjechać Uberem.
Czułem się tam bardzo swobodnie.
Pierwszą i chyba największą zaletą tego miasta to, że praktycznie wszystkie atrakcje turystyczne znajdują się w centrum miasta, w odległościach, które można pokonać pieszo.
Jeśli ktoś nie lubi chodzić to pewnie będzie narzekał, ale dla takich osób też jest ratunek, o którym później wspomnę.
Cały ten teren, na którym znajdują się poszczególne atrakcje nazywa się National Mall. Jest to oficjalny Park Narodowy z dużą ilością zieleni oraz ścieżek rowerowych i miejsc spacerowych.
źródło:https://moon.com/wp-content/uploads/2013/08/01_02_National_Mall.jpg
Spacer od Supreme Court of the United States(prawa krawędź mapy), czyli Sądu Najwyższego USA do Mauzoleum Abrahama Lincolna(lewa strona mapy przy rzece) zajmie najwyżej 1 godzinę.
Druga wspaniała informacja to to, że prawie wszystkie atrakcje turystyczne, bynajmniej wszystkie miejsca, w których ja byłem, były za darmo! Dodatkowo wziąłem udział w darmowym tour po Library of Congress oraz po Kapitolu Stanów Zjednoczonych.
Miejsce, które szczególnie warto odwiedzić to Library of Congres, czyli Biblioteka Kongresu zaraz obok Supreme Court.
Jest to największa tego typu instytucja na świecie założona w 1800 roku. W bibliotece znajduję się rekordowa kolekcja ponad 32 milionów książek!
Cała długość półek w bibliotece zajmuje 856 km oraz zatrudnionych jest ponad 3000 pracowników. Prawdopodobnie, największym eksponatem biblioteki jest Biblia Gutenberga. Pierwsze działo w Europie wykonane za pomocą druku przy użyciu czcionki ruchomej. Powstawała w roku 1452-55 w Niemczech.
Kolejne miejsce w które warto się wybrać to Kapitol Stanów Zjednoczonych, pełniący funkcję Kongresu USA (amerykańskiego parlamentu). W każdym tego typu miejscu jest kontrola jak na lotnisku.
Smutne było trochę, że do Kapitolu nie można wnosić jedzenia w żadnej postaci, nawet jeśli to jest nieotwarty batonik. Musiałem niestety wyrzucić cały worek z orzechami 🙁 Szczególnie kopuła rotundy budynku robi wrażenie. Fresk na zwieńczeniu kopuły (niestety mało widoczny na moim zdjęciu) włoski malarz tworzył przez 11 miesięcy.
Nawet jeśli nie jesteś miłośnikiem sztuki albo nie masz pojęcia o sztuce( tak jak ja ) polecam National Gallery of Art.
Przepiękny budynek od środka wypełniony marmurem, gigantyczna przestrzeń i w bardzo precyzyjny sposób podzielone pomieszczenia na epoki malarskie (style).
Jeśli chcesz obejrzeć na żywo oryginalną Konstytucję Stanów Zjednoczonych i Deklarację Niepodległości, oba dokumenty znajdują się w budynku The National Archives.
Ja byłem, nic w sumie specjalnego, no ale zawsze mogę powiedzieć, że widziałem konstytucję USA na żywo 😀 fotek ze środka nie mam, ponieważ był absolutny zakaz fotografii.
Oczywiście, będąc w Waszyngtonie obowiązkowym miejscem do zrobienia selfie jest Biały Dom.
Znajduję się on w dosyć sporej odległości od bram, dlatego nie widziałem co tam Trump w środku robi.
Akurat natrafiłem na manifestację przeciwników agresywnych posunięć wojsk USA w stosunku do Syrii. Z tego co słyszałem przez megafon to ładnie rządowi USA wygarniali…
Przy okazji odwiedziłem The White House Visitor Center.
Jeśli ktoś szuka szczegółów informacji na temat historii Białego Domu to na pewno będzie zachwycony.
Zatrzymałem się na jedną noc w hostelu niedaleko centrum. Hostel jak hostel najważniejsze, że kosztował mnie tylko 21$ ! Jak na District Columbia to mega mega tanio.
http://www.capitalcomforthostel.com
Na drugi dzień pogoda znacznie się poprawiła i wpadłem na genialny pomysł, żeby wypożyczyć rower. Ciekawym rozwiązaniem okazało się, że po mieście w wielu lokalizacjach były rozmieszczone stacje z rowerami gdzie można było rower odstawić i później się wrócić i dalej jechać w podróż.
Wypożyczenie kosztowało jedynie 8$ na 24h.
Warunkiem aby nie płacić więcej było zwrócenie roweru w przeciągu 30 minut do innej stacji. Dziwnym trafem jakoś przeoczyłem tą informację, gdyż jakieś dziewczyny powiedziały mi coś innego i jeździłem jak mi było wygodnie co później poskutkowało obciążeniem mojego konta o dodatkowe 32$ hehe. Waszyngton jest super przyjaznym miastem dla rowerzystów i masą różnych ścieżek i pasów.
W niedzielę prawie wyłącznie poruszałem się rowerem odwiedzając najpierw Mauzoleum Jeffersona, trzeciego w kolejności prezydenta USA i głównego autora Deklaracji Niepodległości USA .
Znajduję się ono już nie przy National Mall ale trochę na uboczu. W okolicach Jefferson Memorial znajdują się tysiące drzew wiśni sprowadzonych z Japonii, które cudnie kwitną szczególnie na początku kwietnia.
Na schodach do mauzoleum przesiaduje ogromna liczba turystów robiąc sobie przerwę i spoglądając w kierunku pomniku Waszyngtona.
Drugie, chyba jeszcze bardziej znane mauzoleum to Lincoln Memorial. Abraham był szesnastym prezydentem USA. W tym otóż miejscu w 1963 roku zakończył się marsz Martin Luther King’a, gdzie King wygłosił swoje przemówienie zatytułowane “I have a dream”.
Na samym praktycznie środku National Mall znajduję się największy na świecie obelisk Washington Monument o wysokości 169 metrów. Pomnik ten wzniesiony był oczywiście na cześć prezydenta George’a Washingtona.
W 1884 roku gdy zakończono budowlę, był najwyższą budowlą na świecie, tracąc tytuł kilka lat później na rzecz wieży Eiffla.
Punktem kulminacyjnym mojego pobytu w Washingtonie i głównym powodem dla którego tutaj przyjechałem był mecz NBA pomiędzy Washington Wizards i Miami Heat ! Było to niesamowite przeżycie chociażby dlatego, że zawsze chciałem zobaczyć tych kolosów w akcji.
Poziom rozgrywek był niebotyczny !
Powiem szczerze, że nie mam za dużego pojęcia o koszykówce i mierny ze mnie gracz ale co nieco się naoglądałem. Zdecydowanie jestem bardziej fanem umiejętności zawodników oraz tego jak silni psychicznie muszą być poszczególni gracze. Tempo meczu było przerażające, atleci latali z piłką co parę sekund z jednej na drugą stronę. Mimo zawrotnej szybkości precyzja podań była rewelacyjna.
Jednym zdaniem JEDNO WIELKIE SHOW! tak bym określił mecz NBA. Nie dość, że potrafią rozgrywać piłkę w zadziwiający sposób to jeszcze się przy tym świetnie bawią i publiczność szaleje.
Na takim meczu nie da się nudzić. W przerwach zawsze coś się dzieję czy to jakiś konkurs, czy to rozdają jakieś kupony, występy taneczne lub też szukają kamerą np. jakiejś pary, która się musi pocałować.
Na rozgrywki chodzą osoby w każdym wieku jak i całe rodziny. SUPER PRZEŻYCIE! Dodatkowo, fajnie było zobaczyć Marcina Gortata zdobywającego 4 pierwsze punkty w meczu dla Wizard’sów, którzy po popełnieniu strasznie głupiego błędu pod koniec meczu przegrali zacięty mecz z Miami.
Na koniec wrzucam jeszcze kilka spontanicznych zdjęć zrobionych w mieście.
Bardzo polecam wizytę w Washingtonie, dla każdego coś się znajdzie.